W XXI w. świat, w obliczu dziejących się na naszych oczach zmian klimatycznych, obrał kierunek w stronę ekologii, zmiany trybu życia na mniej szkodliwy dla planety. Impetu w tych działaniach nadają wielkie koncerny, które uczyniły z zeroemisyjności swoją wizytówkę. W motoryzacji takim statusem cieszy się Tesla – firma założona w 2003r. przez Elona Muska i grupę inżynierów. W jej ślady poszły kolejne koncerny, które próbowały dorównać sukcesowi Muska, jak pokazuje upływ czasu, z różnym skutkiem.
Tesla killers
Charakterystyczne jest to, że producenci aut elektrycznych dzielą się na dwie kategorie: są finansowane przez prywatnych inwestorów albo przez państwowe spółki, w ramach realizowania politycznego interesu jakiejś partii. Wspólnym mianownikiem dla firm z pierwszej kategorii jest przekonanie, że tworząc e-auta, odniosą sukces większy niż Tesla. W większości takie firmy, które moglibyśmy przypisać do jednej kategorii o nazwie „Tesla killers”, nie rozwinęły zbytnio skrzydeł i zbankrutowały w niedawnym czasie. Do takich startupów, niektórych całkiem obiecujących, zaliczają się: Aptera, Coda, Corbin, Dyson Electric, Fisker, LeCo, Li-Ion Motors, Mahindra E20, Spyker. Po czterech latach z projektu auta elektrycznego wycofał się James Dyson (Dyson Electronic), zawieszając oryginalne przedsięwzięcie, skupiające 600 pracowników. Wśród prywatnych inwestycji można wyróżnić kilka projektów, które przetrwały rynkowe turbulencje i działają już od kilku lat, jak np. australijska firma ACE-EV Group, który działa od 2018 roku w Maryborough. Do tego grona zalicza się też Apex motors, brytyjsko-hongkoński producent, który wprowadził na rynek auto z silnikiem o mocy 650 koni mechanicznych, do którego budowy wykorzystano zaawansowane materiały, w tym włókno węglowe. Z kolei chiński producent aut Arcfox, ma w swojej ofercie model Alpha T, reklamowany jako auto elektryczne dla mas. Faktycznie, jego cena jest niższa, niż ta proponowana np. przez Teslę, choć jest i tak spora – cena auta ma zaczynać się od 40 tysięcy dolarów.
Inicjatywy państwowe
Oprócz prywatnych inwestorów, produkcją aut elektrycznych interesują się również spółki państwowe – a konkretniej politycy. Stworzenie państwowego modelu auta na pewno dobrze wygląda na liście zasług, którą można się firmować, ale też działania proekologiczne są tym, czego oczekuje społeczeństwo, a przynajmniej jego spora część. W ramach takiego podejścia powstało już kilka państwowych koncernów, zajmujących się produkcją aut elektrycznych. Można wymienić tutaj turecki TOGG, którego podwozie stanowi oryginalna platforma opracowana przez tureckich inżynierów albo wietnamski VinFast który w ubiegłym roku na krajowym rynku sprzedał 30 tysięcy egzemplarzy czy też rosyjską Zettę, która ma być najtańszym elektrykiem na świecie (zapowiedziano, że cena jednego auta będzie wynosiła ok. 27 tysięcy złotych). W ofercie jest jeszcze saudyjsko-amerykański Lucid Motors, której nowy model Lucid Air w wersji Grand Touring przewyższa parametrami wszystkich konkurentów. Po więcej ciekawostek ze świata motoryzacji, zajrzyj na naszą stronę: https://plusgum.pl/
Napisz komentarz